nie chce być niewolnikiem
dóbr materialnych
więc ich unika
i na Bahama dwa razy w roku
lekko umyka
czasem zaszywa się w Białowieskiej
rodzimej Puszczy
w dali od chciwych rąk zanurzonych
w snobizmie tłustym
trepy na stopach
wolność swoboda
ona przyroda otulająca
ciepłem i chłodem
świeżością głuszy
pachnąca
wraca radosna do
swego Em-dwa
słonecznych ścian
przystani miłości
spokoju nocy
muzyki dnia