W hołdzie naszym nowym czasom,
że tak szczelnie siecią spięte
i tak dobrze sobie radzą
w kulcie ciała i z bukfejsem.
Z galeriami bez obrazów,
z bogiem, co nam wdzięcznie brzęczy,
z duszą w ciągłym kamuflażu,
z politykiem wciąż zawziętym.
Z jego wizją chaotyczną,
którą w pocie czoła spłodził.
Z wielką pustką po miłości,
co dziś na nią nie ma mody.
Puentą niech tu będzie podziw
dla wybranej wcześniej ścieżki.
W sumie nic się nie zmieniło,
kto ma więcej, ten jest lepszy.