O Mister-Man’ie i o Pięknej Bestii…

W pięknym ciele zamiast serca kamień.
W Mister-Manie cienki umysł i okrutna dusza.
Wiecznie w samym sobie zakochany.
Depcze co podejdzie pod jego nogi.
Nie licząc się z uczuciami innych.

Bez wyczucia na odległość,
co się w Shreka skórze kryje.
Apatycznie nastawiony,
widzi tylko to co chciał zobaczyć.
W wadze-nadmiar kilogramów.
W szacie- nadmiar centymetrów.

A pod warstwą tego gołębie serce bije.
Czeka na to aż ktoś je wybierze.
Ciepłem uczuć obdarzone.
Pragnie kochać i być kochanym.
Tylko głupi nie chce czy nie potrafi
zwrócić na taką kobietę szczególnej uwagi.

Zamiast spojrzeć jej głęboko w oczy
i jej odzwierciedlenie wnętrza duszy dostrzec,
bo jest usposobieniem anioła
zesłanego z nieba na ziemię bez skrzydeł.

Mister-Man sugeruje się na pozór,
powierzchownymi defektami stając się
w sobie samym nieciekawym
stereotypem sto lat za Murzynami.

W nieskończoność przebiera w kobietach,
widząc same wady.
Nie umie wyjść na kompromis,
żadnej napotkanej na swej drodze miłości.

Samotny jak odyniec kończy swoje życie.
Myślał, że spotka piękne królewnę ze snów.
Idealną pod każdym względem.

Tym czasem nie dał szans nawet tej,
spełniała wszystkie jego oczekiwania.
pod względem charakteru i serca.
Bo dla niego przypominała
Bestię w ludzkiej skórze a nie piękną.