ten wiersz powinien być
nadzwyczajny
tylko ten jeden
więcej już nie napiszę
słyszę szum w uszach
ciszę spotkania z innym światem
pocieszę się jeszcze tylko…
tym latem
pożegnam kolory które tak kocham
zboża złociste, kwitnący rzepak
maki chabry i koniczynkę
plotłam z niej wianki i te rumianki
pamiętam jeszcze tę małą dziewczynkę
ostre kolce zbieranych czernic
bzykanie bąków
wiatru figle w gałązkach wierzby
z życiem pląsów
zapach obory i końskiej stajni
kumkanie żab
księżyc w uśmiechu
powiew skrzydeł miłości
bochenek chleba żarem pieczony
smarowany masłem wybieranym z maślanki
kubek ciepłego mleka
orła białego ponad szczytami
na tle zachodzącego słońca
wszystko to co umyka
zbliżającemu się wędrowcowi
do
punktu końca