Pragnienie

Uciekam w zapomnienie, gdzie jej ciepła dłoń mnie czeka
Ta chwila magicznie wyłącza czas
Dostrzegam głębie spojrzenia – ona nie zwleka
I bezustannie wpatruje się w mą zamyśloną twarz
Uchwycić piękno momentu, dostroić się do tego piękna
W czasie zatrzymanym powoli się spełniać
I co ważniejsze – zapamiętać,
Że wieko serca choć na długo zamknięte
Potrafi wśród starań promień nadziei zaprosić
Dlatego proszę Cię chwyć mnie za rękę
Bym nie musiał samotnie po niepewnym lądzie brodzić
Jesteś najlepszą decyzją w moim życiu
Chciałbym móc kiedyś to wykrzyczeć
By droga do Ciebie jak tęcza w ukryciu
Widniała tylko dla mnie… bym mógł ją widzieć
Płoń duszo, płoń – serce wciąż krzyczy, podsycając ogień
Rozum jednak głuchy na źródło harmoniczności
Zbyt wiele uczuć spłonęło przed za-wysokim progiem,
Stąd ta ostrożność i niechęć do otwartości
Jedno jest pewne – pewność niepewna
a miłość, tylko ona potrafi serce me pojednać