Widziana pędzlem

Wykąpana w porannej rosie,
kusiła świeżością kolorów,
w błękitnej sukience i bosa.

Kilka piegów na małym nosie.
Naturalna, bez gry pozorów,
złotokłosa w porannej rosie.

Uwolnione z warkoczy włosy
rozwiewały ponad ugory.
W błękicie sukienki szła boso

w ramiona miłości, jej mocy –
ugodzona strzałą Amora,
wykąpana w porannej rosie,

jak zjawa bogini rozkoszy
i wróżka dobrego humoru,
w błękicie muślinu, na boso.

Cudownie niewinna, urocza,
uwiodła biednego malarza,
wykąpana w porannej rosie,
w błękitnej sukience i bosa.