Rzadko mówi co ją boli,
irytuje czy przeszkadza,
brak jej jakiejkolwiek woli,
przypętała się zaraza.
Nieczułości epidemia,
opętała marne ciało,
narzekanie nic nie zmienia,
dużo gorzej, lepiej mało.
Uśmiechnięta patrzy wkoło,
widzą oczy, słyszą uszy,
rzadko kiedy jest wesoło,
męki nic już nie zagłuszy.
Serce kłuje, głowa pęka,
obojętne zimno ciepło,
ona nadal nieugięta,
ano życie to też piekło.
21.10.2010