jestem teraz na Majorce
słońce pieści moje ciało
chcesz mnie właśnie pocałować
aż tu nagle…drrrr…zagrzmiało
ach ty wstrętny zazdrośniku
czemu już mnie z łóżka zrywasz
narobiłeś tyle krzyku
we śnie można mnie podrywać
tylko praca jest ci w głowie
mogłeś stanąć na chwileczkę
spóźnię się, szef nic nie powie
znów przytulę poduszeczkę
tylko na minutkę, proszę
mocno oczy znów zaciskam
wróć wyśniony mój kochanku
zamiast ciebie szefa słyszę
powinnaś być na przystanku
żegnaj mój ty niedośniony
wróciłeś pewnie do żony
to przez tego na dwóch nóżkach
stoi przy łóżku na szafce
ta codzienna ma pobudka