Budowlany blues

Zmarnowana szara ściana
choć piękna i uzbrojona
a winnego przy tym nie ma
w biurze gdzieś szuka ogona

już kolejną puszkę piwa
z nerwów haustem w lot wymoczył
stritem wielkim mu stanęły
uszy, włosy… potem oczy

teraz wszystko jaśniej widzi
plany, mapy w ręku trzyma
no tak!, ściana nie na miejscu
stoi, a winnego nie ma

co tam plany, geodeci!
repera, laptopa szuka
ścianę postawić na miejscu?
bez nich to jest wielka sztuka

biały kask na dekiel nosi
ten mu dawno wrósł niestety
ma na głowie większe sprawy
nie takie drobiazgi, bzdety

to nic że otworu nie ma
na pół metra przesunięcie
nie ma rzeczy niemożliwych
grunt to zapał i zacięcie

po godzinach Micek co jak
burza piorunami miota
w dwie godziny się uwinie
największego weźmie młota

szkoda ściany, szkoda Micka
tu nie będzie żadnych ściem
ciężkie kucie, sporo potu
ale niech tam – non problem!

ogromniasta szara ściana!
stoi niczym drzewo gruszy
Micek jak ten dzięcioł dzielny
ale ściany nie rozkruszył…
**
Teraz mała puenta będzie
/pewnie śmiechem będzie to Wam/
kupił złom, piwa nawarzył
ten nasz cały majster Roman

cdn…