Spoglądam w lustro …
strach na wróble
oczy wybałusza.
Jeszcze raz spoglądam,
– skąd on wziął się tutaj?
Zamiast włosów
gałązki wierzbowe i brzozowe witki
w zeszłoroczne siano wplątane.
A gdzie ja?
Muszę się wziąć za niego,
bo nie poznasz mnie kochanie
od ostatniego spotkania.