kap…kap…

cisza
zmilkł telefon
a w oknie nos na szybie

pamiętam chuchałam
para osiadała
literki splecione
kiedyś wypisywałam

nasłuchuję
nikt nie puka
drzwi od windy trzasnęły
ktoś obok zastukał
serce zadrżało

gdzie te tabletki
dwie… trzy
zadziałało

szklaneczkę wychylę
posłucham muzyki
lampkę zapalę

a w szybie księżyc
uśmiechem promienieje
jesteś wstrętny księżycu
i z czego się śmiejesz

jeszcze żyję