Kochać i żyć

Serce pomyliło adres.
Czy jest po co żyć?
Powinnam umrzeć, to niby proste.

Miłość z nadzieją odeszły pod rękę
pozostawiając na ołtarzu wiary
ofiarę.
Czy ktoś uroni ostatnią łzę
kiedy odejdę, zniknę.
Czy zauważy, że w szczęścia pogoni
pisałam wiersze te piękne i
te brzydkie.

Nie będę nad tym rozpamiętywać.
Czas wciąż do przodu gna.
Na jego drodze spotkam miłość.
Nadzieja we mnie znów odżyła,
a siła wiary przy życiu trzyma.