Świt

Świt przyozdobiony jeszcze gwiezdnym puchem
A już mgławe panny tańczą w srebrnej toni
Łabędzie terkoty dźwięczą mi nad uchem
A w pobliskich olchach tłum skowronków dzwoni

Na łaskawych falach pluskają się leszcze
Wśród trzcin roztańczonych krzyk kaczej gromady
Rozpędzone chmury pędzą w świat na wietrze
Ustępując nieba słońcu dla parady

W lipcowym klimacie przysiadłem na skraju
Z tobą, czarną panną we wspomnień objęciach
Zdaje się, że jestem w najprawdziwszym raju
A anieli stroją mnie na twego księcia

Podglądam nieskromnie ten cud o świtaniu
I trudno uwierzyć, że jest aż tak pięknie
Jak z tobą tej nocy w miłosnym posłaniu
Śpij słodko, ja wrócę, bo kocham i tęsknię