TAJEMNICZY WIELBICIEL

Kiedy sen me oczy morzył,
On zapukał w moje okno
grzecznie prosił by otworzyć,
bo na dworze bardzo mokro.
Był strudzony, trochę blady,
miał przepiękne srebrne oczy,
bardzo kształtny owal twarzy
i głos nieco tajemniczy.
Szepnął czule w moje uszko,
że strudzony mocno jest
i podzielił się poduszką .
To był nawet miły gest.
Spojrzał na mnie bardzo czule,
dotknął, twarzy – moich rąk,
do policzka się przytulił,
pieścił piersi moich krąg.
Swym dotykiem mnie zachwycał
i całował tak jak nikt,
nagle chmura go zakryła
i po prostu Księżyc znikł.