Zbawienny deszcz

znowu stoję na przystanku
mokną ze mną myśli moje
pada deszcz…
pomiędzy drzew wierzchołkami
z mokrą głową się przemykam
życie też…

za mną różne parasole
ja tam sobie moknąć wolę
ślady łez…
niech radosny deszcz je zmyje
serce szczęściem znowu bije
słyszę śmiech…