Zimno
Przeszywający chłód przyprawiający o dreszcze
Lodowaty wiatr przywołany przez deszcze
Zimno
Ot kryształki białe spadać poczęły z nieba
By utonęła pod śnieżnym płaszczem gleba
Znasz to uczucie?
Gdy stoisz pośrodku niczego, wszechobecnej pustki
I czujesz jak po kolei zaczynają zamarzać wszystkie kostki
Gdy drżysz od chłodu lecz nic nie jest w stanie
Spowodować ich ogrzanie
Ot nieprzyjemne ukłucie
Niczym cały rój komarów drażni, doskwiera
I czujesz jak każda komórka po kolei umiera
Jak coraz bardziej sine kończyny przestają reagować
A ty ze wszystkich sił próbujesz je ogrzać
Gdy następnym razem idąc mocno opatulony przez miasto
Gdy od ilości warstw ubioru aż zrobi się ciasno
I gdy wtem ujrzysz bezdomnego w skromnych łachmanach
Poszukaj czegoś zbędnego w swych ubraniach