Ach jak cudnie jest nad wodą

Ach, jak cudnie jest nad wodą
Z wędką i z dziewczyną młodą
Która z tobą w krzaczkach siedzi
Wprost nie sposób opowiedzieć

Przyjechałeś nad jezioro
Leczyć swoją duszę chorą
Rozkoszować się naturą
I pomilczeć z nią pod chmurą

A tu z ciszy lipa bracie
Szybciej zmoczysz sobie gacie
Nim zanurzysz w wodzie wędkę
Nie z dziewczyną, co ma chętkę

Chcesz nawinąć grzecznie żyłkę
To cię kusi kręcąc tyłkiem
A gdy chcesz założyć spławik
To całuje, aż się dławisz

Potem chwyta cię za rączkę
Szepcząc…chciałabym na łączkę
I już ciągnie jak szalona
Kwieciem łączki urzeczona

Dla spokoju idziesz w kwiatki
Ściągasz z niej w pośpiechu szmatki
I zanurzasz się łaskawie
W jej młodości niczym w trawie

A czas płynie, czas ucieka
Chcesz już kończyć, ona zwleka
Chcesz się podnieść a tu…kleszcze
Słyszysz…zostań, rób tak jeszcze

Chcesz czy nie chcesz, robisz swoje
A na brzegu wędki twoje
Nie ruszane od dwóch godzin
Lecz jest cudnie, nic nie szkodzi

Jesteś w końcu wciąż nad wodą
Rozkoszujesz się przyrodą
Tyle tylko, że nie siedzisz
A co robisz ? Wstyd powiedzieć