Hen za miastem, pośród gajów
nad spokojną czarną wodą
siedział chłopak na kamieniu
rozkoszując się przyrodą
Zapatrzony w wody głębię
marzył cicho o dziewczynie
krórej mógłby oddać serce
i na zawsze zostać przy niej
Żałość w sercu mu wzbierała
i choć walczył z nią wytrwale
z czystych oczu łza spływała
że był jeden sam jak palec
Gaj w oddali szumiał rzewnie
zapach ziela niósł się wszędzie
a nad głową ptaków koncert
a na wodzie dwa łabędzie
Kiedy chłopak przymknął oczy
ze spokojnej czarnej toni
kształt dziewczyny przeuroczy
w kwietnym wianku się wyłonił
Przywołałeś mnie, więc jestem
weź me serce czyste, młode
i jak ślepiec poszedł za nią
w tę spokojną czarną wodę
Nikt go nigdy już nie widział
choć szukano chłopca wszędzie
że szczęśliwy jest nareszcie
wiedzą tylko dwa łabędzie