Aksamitne grzechy

Gdzie bym nie był, gdybym umarł,
gdyby podpalił miasta, a w nich szałasy,
gdybym okruchy chleba zamiótł na szufelkę,
tyle by po mnie zostało.
Dni zostaną inni już nie wrócą,
nie wiem skąd pochodzą,
ani nie wiem jaką melodie mi zanucą.
Spalę duszę w otchłani królewskiego bunkru,
diabeł kusi i wilkiem patrzy w oko,
My winni choć naiwni pomrzemy bez zgody.
Srebrne nicie zaplatają mokrą sieć
Czekaj, ale wiedz że końca nie ma,
Dłońmi wertuję podartą już stronę
Wrony podziobią, sępy rozniosą koronę,
Czekaj…
Odwróć się i zobacz ile ludzi zmarło.
nie kochali.
Tą samą dłonią, którą jesz, tą samą cię nakarmią.