Broken…

Całkiem twarde trudne do zobaczenia.

Kiedy czołgam się na Twoich rękach i Twoich kolanach.

Z twarzą w korycie.

Czekam aż będzie nadal moja kolej.

Podczas gdy skończy się to.

Nie wiem, kiedy to się zaczęło.

Nie wiem jak powinnam dowiedzieć się.

Powinno zdarzyć się już.

Przetrę wszystko te linie moją twarzą.

Skaczę z każdego dachu, więc wysoko do tej pory.

Upadek czuję się, przecież wiesz o tym.

Milion mil stąd nie czuła bym jakiejkolwiek rzeczy wcale.

Mam budzić się na podłodze i zaczynać to w górę jeszcze raz.

Czy to liczy się już nie wiem.

Jeśli to robię jestem tym naprawdę.

Aż tak kiedykolwiek byłam odpychana ?

Włożę broń palną do mojego wylotu.

Blisko Twoje oczy gaszą mój pieprzony mózg.

Ładne wzory na podłodze.

Mam dość Cię, ale i wciąż potrzebuję Cię więcej.

Staję się bliższa przez cały czas próbowałam dostać się tak wysoko.

Zrobiłam tam dziesięć mil wysoko.

Dostanę się więc wysoko.

Wysoko nigdy nie dostaniesz się do środka.

Chodź nie przysięgam, że nigdy nie zmienię się w Ciebie.

By być bliższa przez cały czas.

Łza to mila w dół.

Łzy to wszystko w dół.