Całe Szczęście

Całe szczęście

że w tym dniu w barze mnie nie było

pewnie tak jak ciebie

mocno by mnie zemdliło

 

ten smród  z dymu papierosa

schował się nawet we włosach

i barmanka z krzywą miną

leje browar do kufla

 

gardząc tymi opojami

co ponad głowami krzyczą

w tym chaosie

po kilku takich piwach

 

coś łamie się im w głosie

mamrocze jeden do drugiego

że kocha inny znów szlocha

mówiąc że w domu ma jak w oborze

 

i nie radzi sobie w życiu

pretensje ma do świata

że barak pieniędzy

i do pracy nie chce mu się chodzić

 

za grosze

stara co rok jego dzieci płodzi

jemu też to bardzo szkodzi

i tak wyrzuca do  kumpli swoje żale

 

teraz ma już spokój

umarł po zawale …

żonka piwko na grób  mu wylała

i opoja  pożegnała

 

 

Autor Waldi