Jesień, ale…

jeszcze miedzy liśćmi słońce
chociaż już nie tak gorące
grzeje serca złotym ciepłem
kasztan coś tam bąknął szeptem
owoc na trawę upuścił

poczułam twej dłoni uścisk
nie zauważyłam kiedy
umilkły już ptaków śpiewy
teraz księżyc skrzy srebrzyście
ciepły kasztan mam w kieszeni

z tobą na nagrzanej ziemi
klęczę w liści materacu
dziękuję Bogu za pracę –
za ten cud stworzenia świata
i za to że nas wyswatał