Jesienny pociąg

Przybył jesienny pociąg z oddali
stanął w ogrodzie za starą gruszą
przywitał świ(s)tem w tumanach pary
wzywa podróżnych co jechać muszą

tych tu zdumionych, czy zaskoczonych
przynaglił deszczem gdy które w drodze
zwlekało jeszcze, złudzenia mając
nie dając wyjścia przyganił srodze

malując w żółcień koronę gruszy
nie pomijając liścia żadnego
w bilety zmieniał by ptaków kluczom
kasować wszystkie co do jednego

gwiżdżąc na koniec opuścił stację
bezwzględny pociąg rozkładów trzyma
zabrał ze sobą bagaż doświadczeń
wyzbyła złudzeń – podła maszyna!

wioząc tak owoc, dorobek cały
skojarzeń wiosny i pracy lata
spala okruchy i resztki wspomnień
z liśćmi którymi drogę zamiata…

wiatr niestrudzony, przyjaciel wierny
towarzysz znoju wytrwały w zrywie
tocząc tak w chmurach wolno, ospale
jesienny pociąg – ciężko, leniwie

wiatr niezmorzony, przyjaciel bliski
towarzysz trudu – stały, niezmienny
goniąc gdzieś w chmurach, wolny, ospały
ciężki, powolny – pociąg jesienny